Nasi przodownicy w turystycznej służbie

Święty Mikołaj, jak co roku, poprosił zuchy i młodszych harcerzy o pomoc w roznoszeniu prezentów – gdyby okazała się potrzebna i sam nie dał rady.
W trudnym czasie pandemii zgłosiło się niewielu chętnych – szkolenie dla nich odbyło się w sobotę, 18 grudnia 2021. Według wytycznych św. Mikołaja przygotowała je kadra zuchowa gromad męskich oraz niżej podpisana, którą Święty Mikołaj od lat mianuje swoją wysłanniczką do spraw kontaktów z zuchami z SH. Święty Mikołaj zgodził się chętnie, aby impreza odbyła się pod PTTK-owskim hasłem na rok 2021 – KOLEJ NA PTTK. Była to ostatnia impreza SH realizowana w ramach tego cyklu.

Zgodnie z nim wyruszyliśmy na Szkolenie koleją – z Dworca Śródmieście do Radości. Stąd, już autobusem, dotarliśmy do Zbójnej Góry, tu też dołączył do nas kolejny zuch – razem była nas ósemka: trzy zuchy, jeden harcerz, i cztery osoby kadry, na każdego szkolonego przypadał więc jeden szkolący, co gwarantowało wysoki poziom szkolenia.

Wyruszyliśmy niebieskim szlakiem. Na początku, żeby dobrze orientować się
w terenie, przeprowadziliśmy ćwiczenie z określania kierunków świata. Pomocna nam była busola, za pomocą której odnajdowaliśmy północ, aby potem w stosunku do niej wskazywać pozostałe kierunki. Wykonywaliśmy podaną przez Mikołaja liczbę kroków w podanym przez niego kierunku – jak się okazało, na końcu powinniśmy znaleźć się w miejscu startu – niektórym się to nawet udało!

Kolejny punkt był sprawdzianem naszej sprawności fizycznej – musieliśmy przejść nad głębokim rowem po moście linowym przygotowanym przez druhów – z ich pomocą daliśmy radę. A potem druhowie popisywali się swoją sprawnością…

Dwaj druhowie musieli nas po tym punkcie pożegnać. Wyruszyliśmy dalej z druhem Maćkiem – i to jego przytomności umysłu zawdzięczaliśmy spostrzeżenie, że idziemy szlakiem w niewłaściwą stronę – skorygowaliśmy więc i stronę, i trasę i bez ociągania wyruszyliśmy dalej.

W przydrożnej wiacie wykonaliśmy kolejne zadanie – rozpoznawanie prezentów w worku tylko po ich kształcie, bez wyciągania i oglądania; wszak Mikołaj, zwłaszcza kiedy „wpada” przez komin, pracuje często po ciemku, a prezenty z worka musi wyjąć właściwe! Przekonaliśmy się, że nie jest to łatwe, a presja czasu stresująca.

Przez ładne, zalesione młodymi brzózkami tereny, dotarliśmy do miejsca ogniskowego przy krzyżówce szlaków. Wyruszyliśmy po chrust na ognisko i… znaleźliśmy drzewko mikołajkowe, z pięknymi żółtymi opakowaniami dla nas! Pomagaliśmy sobie wzajemnie, aby ściągnąć prezenty wiszące wysoko nad ziemią, a kiedy zajrzeliśmy do opakowań, znaleźliśmy pamiątkowe znaczki, układanki puzzle, świąteczne gadżety i pocztówki. Zadowoleni wróciliśmy z chrustem i paczkami do miejsca ogniskowego, rozpaliliśmy ogień, piekliśmy kiełbaski i przymierzaliśmy rogi renifera oraz jego świecący nos. Niektórym było w tym „reniferowym” przebraniu całkiem do twarzy, co uwieczniliśmy na zdjęciach.

Chętnie też rozegraliśmy kilka edycji „one step back” – zabawy w parach polegającej na rzuceniu do siebie piłeczki lub woreczka, a po każdym udanym złapaniu zwiększanie odległości między partnerami o jeden krok. To fajna zabawa!

Zasypaliśmy ognisko i wyruszyliśmy w ostatni etap naszej wędrówki. Po przejściu około dwóch kilometrów dotarliśmy do pętli autobusu 525 i wróciliśmy do Warszawy, na Dworzec Centralny, skąd odebrali nas rodzice.

Święty Mikołaju, meldujemy, że kolejni Twoi pomocnicy zostali solidnie przeszkoleni!

(relację spisała Anka Mieczyńska-Jerominek, instruktorka SH i przodowniczka PTTK, wysłanniczka św. Mikołaja i organizatorka szkolenia) 

Zapisz się do newslettera:
Będziesz otrzymywać powiadomienia o aktualnościach i nadchodzących wydarzeniach.
OBSERWUJ NAS NA FACEBOOKU:
© 2024 Datajana. Wszelkie prawa zastrzeżone
Polityka prywatności
Wykonanie strony: Artur Birek